Dzień św. Stefana (20 sierpnia) - Szent István napja (augusztus 20).
Dokładnie nie wiadomo, kiedy urodził się pierwszy węgierski król. Większość „mądrych książek” podaje więc, że przyszedł na świat około roku 970. Za świętego został uznany w 1083 roku. Przede wszystkim z racji utworzenia chrześcijańskiego, węgierskiego państwa i faktu, że był pierwszym koronowanym królem otaczano go zawsze, na przestrzeni wieków, wielkim, kultowym szacunkiem.
Kult św. Istvána jest bardzo szeroki i bogaty. Korona, uznawana za koronacyjne insygnium pierwszego króla, jest traktowana niemalże jak osobowość, a nie historyczny relikt. Do dziś można ją oglądać zarówno w oryginale (w Parlamencie), jak w wielu dokładnych i drogocennych kopiach - na zamku w Budapeszcie, w kościele Macieja, w bazylice w Ostrzychomie, na zamku w Visegradzie...
Wizerunek korony figuruje również na głównym miejscu w herbie węgierskim.
W Bazylice budapesztańskiej (jej patronem jest św. Stefan) oglądać można zabalsamowaną prawicę pierwszego króla.
Św. Stefan jest opiekunem wielu cechów rzemieślniczych - górników, pracowników mennic...
W etnografii natomiast osoba Stefana jest ledwo zauważalna. Zaginęły, poszły w niepamięć zwyczaje
oraz obrzędy i tylko w bardzo starych zapisach można znaleść ich ślady.
W podaniach mieszkańców Trenczyna, pierwszy węgierski król, występuje
zawsze jako główny bohater.
W niektórych śpi w jednej z jaskiń w górach i czeka, wraz ze swoimi żołnierzami,
na odpowiedni moment, aby obudzić się, wyzwolić kraj i naród.
Równie popularny jest w opowadaniach i legendach mieszkańców dawniejszych
wschodnich terenów Węgier (w pobliżu dzisiejszej Mołdawii).
Dzień św. Stefana przez wieki był wyjątkowo uroczyście wyróżniany wśród innych,
najważniejszych świąt.
Imię István - Stefan, jest bardzo popularne
i w wielu domach, 20 sierpnia świętuje się, z tej racji również, zupełnie prywatnie.
Po drugiej wojnie światowej, wszystko jedno, czy tendencyjnie, czy nie, w dniu 20 sierpnia 1949 roku uchwalono nową konstytucję i z racji tego faktu, dzeń ten stał się dodatkowo dniem - świętem nowego chleba z nowych plonów (czyli takie ogólnokrajowe dożynki). Na Dunaju odbywała się przed południem parady flotylli dunajskiej, a w powietrzu przepiękne pokazy lotnicze. Wieczorem zaś, do dziś, jedne z najpiękniejszych na świecie, sztuczne ognie.
Szacunek dla chleba oraz pracy rolników dominuje w tym dniu i dziś również. Przepiękne to święto - świętuje cały kraj. Historia przeplata się z dzisiejszym dniem... Nawarstwiają się zwyczaje...
⇒Chleb piecze się z pszennej, żytniej lub kukurydzianej mąki. Jeszcze do XX wieku większa część mieszkańców wsi i wielu mieszczan, piekła chleb w swoich domach. Od połowy ubiegłego wieku zmienił się styl życia i na wsi, i w mieście, ale tradycja pieczenia chleba wraca z powrotem do naszych kuchni zwłaszcza, że dostępne są niedrogie „maszynki” do pieczenia małych bochenków.
Pieczenie chleba pszennego i żytniego rozpoczynamy od przygotowania ⇒zakwasu, który następnie miesza się z pozostałymi składnikami, wyrabia ciasto, dzieli się je na mniejsze porcje i formuje bochenki.
Chleb piecze się zwykle w ⇒piecu chlebowym.
Form używa się tylko do rzadkich chlebów z mąki kukurydzianej.
Waga klasycznych węgierskich chlebów - 4-5 kg. Były one bardzo wysokie (grube) i często o średnicy 20-30 cm. Dla zwiększenia wysokości, przed pieczeniem, nacinano surowe bochenki.
Przy okazji pieczenia chleba, pieczono langosze lángos , czyli podpłomyki - cienkie placki o średnicy 30-35 cm. ⇒Dzisiejsze langosze, sprzedawane w bufetach, tylko przypominają tamte stare, prawdziwe.
Pieczono też inne smakowitości. Delikatesem była we wschodnich Węgrzech tak zwana nerka vese (bo kształt miała właśnie taki) z powidłami. Również tam, istniał wielowarstwowy przekładaniec z przeróżnym nadzieniem (do ciasta dodawano skwarki, tartą kapustę, ziemniaki...).
Chleb pieczono co 1-3 tygodnie. W południe przygotowywano zakwas, wieczorem przesiewano mąkę.
O świcie, około 2-3-ciej godziny wyrabiano ciasto. Około 5-tej wkładano bochenki do pieca
i po dwóch godzinach wszystko było gotowe. Cała operacja trwała więc około 18-20 godzin.
Pieczenie chleba należało do obowiązków kobiety.
Chleb był i jest podstawowym artykułem spożywczym i jednocześnie symbolem płodności,
dostatku i ofiar.
Nie wolno było piec chleba w piątek i we wtorek. Nigdy też nie
pieczono chleba 4 i 13 grudnia.
Z każdą fazą przygotowywania chleba wiąże się wiele zwyczajów i zabobnonów.
Sprawdźmy więc kilka starych recept na dobry chleb...
Przepis jest bardzo stary, dlatego składniki są mierzone szklankami...
|
|
Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku (pół szklanki) z dodatkiem małej łyżeczki cukru i pozostawiamy na godzinę w ciepłym miejscu.
Odmierzamy mąkę, dodajemy pozostałe mleko, wyrośnięte drożdże, sól i mieszamy, wygniatymy, wyrabiamy do tej pory, dopóki nie będzie gładkie. Z gotowego ciasta formujemy zgrabny, estetyczny bochenek i smarujemy go tłuszczem (smalcem).
Uformowane ciasto przekładamy do niecki wyłożonej czystym płótnem posypanym mąką i przykrywamy ściereczką. Pozostawiamy do wyrośnięcia (objętość ciasta powinna zwiększyć się dwukrotnie - ok.1 godz.).
Po upływie tego czasu, ciasto ponownie przekładamy - do formy lub, po prostu, formujemy na swój sposób i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia.
Pieczemy w rozgrzanym piekarniku (200 °C) przez około 30 minut. Potem zmniejszamy temperaturę do ok. 170 °C i dopiekamy przez około 30-60 minut (zarumienienie decyduje).
Zarumieniony na ciemnobrązowo chleb wyjmujemy z piekarnika. Tępym końcem noża obijamy spaloną skórkę.
Ekperymentujmy!
|
|
0,5 l mąki mieszamy z ciepłą wodą i drożdżami. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce. Kiedy dobrze wyrośnie, mieszamy z przetartymi przez sito (przepuszczonymi przez maszynkę do mięsa) ziemniakami, dodajemy pozostałą mąkę, solimy i wyrabiamy lekkie ciasto - jeżeli trzeba, dodajemy wodę (najlepiej wywar z kminku).
Ciasto ugniatamy do tej pory, dopóki nie będzie odstawać od rąk i od naczynia, w którym je wyrabiamy. Kiedy ciasto jest gotowe, odstawiamy je do wyrośnięcia (dwukrotnie powinno zwiększyć swą ojętość).
Wyrośnięte ciasto dzielimy na mniejsze porcje, formujemy (mokrymi dłońmi) i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia (też przykryte).
Pieczemy w nagrzanym piecu lub piekarniku na rumiano...
Wypróbowałem, w urządzeniu do pieczenia chleba również udaje sie wyśmienicie!
Smacznego!
|
Ciasto rozwałkowujemy (lub rozciągamy) na minimalną grubość - im cieńsze, tym lepsze. Smarujemy gorącym tłuszczem i składamy. Powtarzamy to kilka razy i przy każdym składaniu smarujemy tłuszczem.
Kiedy złożone ciasto ma średnicą około 40-50 cm, na jedną jego połowę układamy twaróg
(można go przedtem odpowiednio przyprawić - na słodko, lub nie na słodko...).
Zaginamy drugą połowę i brzegi zaciskamy (jak przy pierogach).
Układamy na blasze, smarujemy tłuszczem i pieczemy na rumiano w gorącym piecu lub piekarniku.
Smacznego!
Strudel z parówkami
|
|
Przygotowujemy ⇒strudlowe ciasto. Niełatwa to sprawa, ale można sobie poradzić lub ewentualnie zastąpić je ciastem francuskim, ciastem „maślanym”, albo jakimś innym - warstwowym, chociaż nie będzie to danie zupełnie takie samo jak to tradycyjne, węgierskie.
Pięknie rozłożone ciasto smarujemy obficie śmietaną i posypujemy aromatyczną papryką (jak
ktoś lubi, może użyć ostrej!).
W ciasto zawijamy 1-2 „pałki” kiełbasy.
Pieczemy na rumiano. W czasie pieczenia często smarujemy śmietaną.
Kroimy od razu po wyjęciu z piekarnika i podajemy bardzo gorące.
Smacznego!
Ostatnie poprawki: 21.02.2023 07:54:22
Możliwe, że tego szukałeś:
Odkrywamy dzieje Słupska i okolic »•« ...przy okazji zajrzyj do
|
Strona zawiera linki do innych stron, za których założenie nie ponosimy żadnej odpowiedzialności.
Dystansujemy się od eksterytorialnych stron, których treści nie są zgodne z prawem lub zawierają dialery.
Za treść stron dołączonych do linków odpowiadają wyłącznie ich autorzy.